Co jeść, by nie przytyć w czasie urlopu?

Każdy twój wakacyjny wyjazd kończy się nadbagażem w postaci dodatkowych kilogramów? Wcale nie musi tak być. Dowiedz się, jakich zasad trzeba przestrzegać, co wybierać w hotelowych bufetach i restauracjach, by nie przytyć w czasie urlopu.


Niczego sobie nie odmawiamy…
Wczesną wiosną zaczynami restrykcyjne diety, kupujemy buty do biegania albo karnet na siłownię. Wszystko po to, by latem pochwalić się nienaganną figurą na plaży. Z entuzjazmem obserwujemy jak kolejne kilogramy lecą w dół. Aż przychodzi ten upragniony urlop! Pakujemy walizki i na dwa tygodnie zapominamy o codziennych obowiązkach i zmartwieniach.
Podczas wakacyjnych wyjazdów lubimy sobie pofolgować. Słodkie lenistwo przy hotelowym basenie czy na plaży, kolorowe drinki, słodkie przekąski, desery, kolacje w gronie przyjaciół… Cieszymy się piękną pogodą, słońcem, niczego sobie nie odmawiamy, „bo przecież wakacje są tylko raz w roku i tych kilka gofrów czy lodów na pewno nam nie zaszkodzi”. A kiedy wracamy do domu ze zdziwieniem odkrywamy, że ulubiona sukienka zrobiła się trochę za ciasna. „Może zbiegła się w praniu?” - myślimy.

Brzmi znajomo? Czy taki scenariusz musi powtarzać się co roku? Jak spędzić urlop tak, by odpocząć i jeść smacznie, bez stosowania rygorystycznej diety, bo przecież są wakacje. Wystarczy poznać kilka zasad, a wtedy na pewno poza pamiątkami, nie przywieziemy z urlopu nadbagażu w postaci dodatkowych kilogramów.
Zobacz również: Kuchenne pomysły na wyciągnięcie ręki. Poznajcie smaczne blogi
Po pierwsze – umiar
Podczas wakacji chcemy odpocząć, odstresować się, spędzić beztrosko czas. Ale to nie znaczy, że mamy wyłączyć wszelkie hamulce i niczego sobie nie odmawiać, objadając się bez ograniczeń wszystkim, co znajdzie się w zasięgu naszej ręki i… oczu. Przez chwilę możemy poczuć się błogo, jedząc trzecią porcję lodów czy ociekających tłuszczem frytek ze smażoną rybą, ale ta błogość szybko minie, jeśli resztę urlopu, lub przynajmniej dnia będziemy musieli spędzić w toalecie…

Mimo wszystko masz ogromną ochotę na coś niezdrowego? W porządku, ale wybierz opcję najmniej tuczącą. Do smażonej rybki zamiast frytek wybierz surówkę bez majonezu. Natomiast do lodów czy gofrów zamiast bitej śmietany, polewy czy frużeliny, zamów świeże owoce. Nie ulegaj jednak takim pokusom zbyt często, inaczej odbije się to na twojej sylwetce.
Po drugie – ostrożnie w bufecie i restauracji
Podróże to fantastyczna przygoda kulinarna. Ciężko jest zrezygnować z próbowania lokalnych przysmaków. Jednak wystrzegaj się pułapek. Szwedzki stół w hotelowym bufecie ugina się pod ciężarem słodkich babeczek, rogalików, słodzonych płatków śniadaniowych, opiekanych kiełbasek i tostów z żółtym serem? Pomyśl więc jak ugnie się Twoja waga, kiedy wrócisz z urlopu ;-)

Zamiast sięgać po przekąski, które dostarczą twojemu organizmowi jedynie pustych kalorii, cukru i tłuszczu, wybierz pełnoziarniste pieczywo, chudą wędlinę, owoce, twarożek, jajka. Takie śniadanie da ci energię na wiele godzin.
W restauracjach unikaj smażonych potraw. Zamów grillowanego kurczaka z warzywami, sałatkę z kozim serem, owoce morza, pieczoną rybę z opiekanymi ziemniakami. Pizza? Czemu nie, zwłaszcza, jeśli odpoczywasz we Włoszech. Zrezygnuj jednak z salami i podwójnego sera na rzecz świeżych warzyw. Możliwości jest naprawdę wiele.
Odwiedzając fast foody, nie kupuj hamburgerów czy hot-dogów, ociekających majonezowym sosem. Zdrowszym i mniej tuczącym rozwiązaniem będzie np. tortilla z grillowanym kurczakiem i warzywami.
Zamiast słodkich, gazowanych napojów zamów wodę, sok warzywny lub naturalny sok owocowy.
Po trzecie – czerwone wino zamiast kolorowego drinka
Alkohol to puste kalorie. Poza tym pobudza apetyt i utrudnia metabolizm, dlatego postaraj się ograniczyć jego picie do minimum. Zwłaszcza, że upał, woda i mocny drink to bardzo niebezpieczne połączenie.

Do obiadu zamów więc wytrawne czerwone wino zamiast kufla jasnego piwa. Zwłaszcza, że pół litra chmielowego napoju to aż 250 kalorii. Lepsze jest ciemne, zawiera bowiem sporo przeciwutleniaczy. Ale w tym przypadku także zachowaj umiar. Jeśli kusi cię fantazyjny drink z parasolką, wybierz ten na bazie naturalnego soku.
Po czwarte – jedz powoli
Celebrowanie jedzenia pomoże uniknąć wahań wagi. Na urlopie nie musimy się spieszyć, dlatego zamiast biegać od jednego zabytku do drugiego, znajdźmy czas na leniwy obiad lub kolację w gronie znajomych. Na spożywanie każdego posiłku powinniśmy przeznaczyć około 45 minut.
Dlaczego? Otóż, jeśli jemy zbyt szybko, nasz mózg nie nadąża z wysyłaniem sygnałów, że głód został zaspokojony i w efekcie, pochłaniamy więcej.
Lepiej jest także jeść częściej a mniej. Zamiast obfitego śniadania rano i kolacji pod wieczór, pamiętaj by zjadać niewielkie porcje pięć razy w ciągu dnia. W ten sposób unikniemy gwałtownych spadków glukozy we krwi, podkręcimy metabolizm i, co najważniejsze, nie będziemy miewać ataków wilczego głodu.

Kuchnie świata
Po piąte – porcja ruchu każdego dnia
Wiadomo, że w czasie urlopu lubimy po prostu poleniuchować. Tym bardziej, jeśli należymy do tej grupy ludzi, która nie lubi aktywnie spędzać wolnego czasu. Spędzenie jednak dwóch tygodni na leżaku jest dość kiepskim pomysłem.
Spacery, jazda na rowerze, pływanie, aerobik w wodzie, taniec, gra w siatkówkę na plaży, nie tylko przysłużą się twojej sylwetce, ale także poprawią humor. W czasie wysiłku fizycznego wydzielają się endorfiny, czyli tzw. hormony szczęścia.


Polecane przez autora:
- Karpatka jak u mamy. Poznaj sprawdzony przepis
- Dla głodnych wrażeń - żeberka w miodowej glazurze
- Kruche i delikatne faworki - lepszych na pewno nie jadłeś!
Ten artykuł ma 1 komentarz
Pokaż wszystkie komentarze